Od strony duchowej wigilia czuwania przed dniem dzisiejszym była czymś pięknym. Same rozważania, potem procesja maryjna, oraz nocne śpiewy i tańce młodych z różnych krajów i języków. Kto nie był bardzo zmęczony, mógł chwalić Pana w tych wyjątkowych wspólnotach wyrosłych nagle na ulicy obok sektorów. Straszono nas komarami, lecz żaden nie odważył się zbliżyć do nas po całym dniu pielgrzymowania???? We śnie nie przeszkadzał śpiew ani chodzenie pielgrzymów tuż przy głowie. Szybko nastąpiła pobudka – o 6.00 rano. Prędko do „łazienki”, poranna toaleta i przygotowanie do Eucharystii. Dobrze, że rozpoczęła się o 8.00 ponieważ z każdą minutą było coraz cieplej. Po Mszy świętej pakowanie i w drogę powrotną. Trzeba było odpoczywać, bo sił w tym gorącu i dużej wilgotności brakowało. Dotarliśmy do autobusu, jednego i drugiego metra i byliśmy prawie w domu. Poobiedni odpoczynek po trudzie nocy i drogi i wieczorowe spotkanie naszej wspanialej grupy przy kolacji i ustalanie kolejnych dni… Doświadczenie tak wielkiej wspólnoty ukazało nam, że chrześcijaństwo jest naprawdę piękne, jeśli tylko człowiek całym sercem się zaangażuje i w pełni zakocha się w Bogu. Chcemy opowiadać teraz o tym wszystkim co widziały nasze oczy i co usłyszały nasze uszy.
Bądź pochwalony Boże w Twoim świętym Kościele – Ludzie Bożym.