Ostatni dzień w Parafii La Arena. Myśleliśmy, że parada wszystkich świętych to szczyt wszystkiego, co mogliśmy tutaj zobaczyć. Kto tak pomyślał, pomylił się bardzo. Dzień Pański rozpoczęliśmy od modlitwy różańcowej. Młodzi z poszczególnych krajów odmawiali po jednym dziesiątku przeplatanym śpiewem po polsku, angielsku i hiszpańsku. Wszyscy po modlitwie udali się w stronę miejscowej biblioteki, by na jej zewnętrznej ścianie malować mapę świata i flagi krajów, z który młodzi tutaj przybyli. Każdy na pamiątkę odbił swoją dłoń w wolnym miejscu. Ma to być pamiątka naszego pobytu wśród tutejszej ludności i podziękowanie za przeogromną gościnność. Po obiedzie udaliśmy się do rodzin. Tak naprawdę był to jedyny czas, kiedy można było z nimi pobyć i porozmawiać. Rodziny zabierały nas w różne ciekawe miejsca. O 16.00 mieliśmy się razem spotkać a o 17.00 miała być Msza święta. Na spotkanie o 16.00 wszyscy zaczęli przychodzić przebrani w tutejsze stroje. Na miejscu czekały już dwa wielkie woły, które ciągnęły ogromny wóz. Nie wiemy do czego ten „pojazd” tak naprawdę służył. Po wspólnych zdjęciach, ruszyła procesja po ulicach miasteczka, a Msza rozpoczęła się dopiero o 18.30 i trwała prawie do 21.00.

Na zakończenie Eucharystii każda grupa dziękował księdzu proboszczowi, parafianom i wolontariuszom za wielkie dobro, jakie w tych dniach było naszym udziałem; za otwarte dla nas serca, za doskonałą organizację, bo niczego nam tutaj nie brakowało. Dziękowaliśmy wolontariuszom, że byli dla nas w te dni aniołami stróżami. Było wiele momentów wzruszeń. Sam proboszcz dziękując pielgrzymom i kapłanom za wspólnotę braterską ocierał łzy i dłuższą chwilę słowa nie mógł przemówić. W tym czasie cały kościół wspierał go gromkimi brawami. Po Eucharystii rodziny zabrały pielgrzymów na kolację. Naprawdę był to nasz drugi dom w tych dniach. Bogu niech będą dzięki za ten błogosławiony tydzień w La Arena.

Szczęść Boże wszystkim, którzy z nami przeżywają te wspaniałe dla nas dni.